Zdarza mi się pomyśleć, że OS X jest do kitu, bo np. obcięto użyteczność narzędzia dyskowego w El Capitan. Wtedy idę popracować chwilę na OpenSuse w laptopie żony i po 10 minutach wiem już, że koniecznie muszę rozważyć Windowsa, bo jeszcze daleko jest do roku Linuxa na desktopach.

Zatem przesiadka!

Tylko jeszcze zajmę się kolegą, który przyniósł do mnie komputer, który mu wcześniej poleciłem - Samsung. Dlaczego mu go poleciłem? Dlatego, że Samsung robił komputery w fabryce Foxconn, niemalże w całości. Do tej firmy mam zaufanie. Dlaczego nie Mac? Kolega używa specyficznego oprogramowania i koniecznie musiał być to Windows, a komputer miał być nowy i budżetowy.

Problem z jakim kolega przyszedł był dość dziwny w moim mniemaniu. Podczas aktualizacji systemu wyświetlił się niebieski ekran, po którym komputer się zrestartował i wyświetlał komunikat o treści: „Odzyskiwanie nie powiodło się, wystąpił błąd 0x000001”.

Niestety komputer nie reagował na wciskanie przycisku F4, co powinno poskutkować otwarciem trybu recovery. Co ciekawe, po wejściu do UEFI/BIOS, postanowiłem ustawić boot z CD oraz USB, przed dyskiem, żeby uruchomić narzędzia naprawiania systemu. Niestety to ustawienie było ignorowane i „odpalał się” system.

Po wyczerpaniu wszystkich pomysłów jakie mi jeszcze przyszły do głowy, włączyłem chat wsparcia firmy Samsung. To czego się tam dowiedziałem poraziło mnie. Po opisaniu problemu rozmówca zawyrokował:

W takim razie urządzenie najpewniej musi trafić do serwisu. Czy jest jeszcze na gwarancji?

Samsung support

Odpisałem, że nie mam paragonu (co jest zgodne z prawdą - kolega gdzieś go posiał) i nie chcę stracić danych. Serwis, którego adres otrzymałem, to niesławny Regenersis. Zasugerowałem Panu, że jeśli po aktualizacji Windows, komputer staje się bezużyteczny, to używanie papieru i pióra wydaje się bardziej rozważne od korzystania z komputera.

Pan się obruszył na tą uwagę i napisał, że jest partycja recovery (którą wcześniej opisałem, że się nie włącza). Kiedy po raz trzeci zapytał o gwarancję, odpowiedziałem, że mam numer seryjny i żeby sprawdził, tak jak to się robi z produktami Apple.

Nie jest to możliwe. Jeśli chce Pan zachować dane z dysku, to proponuję go wyjąć z urządzenia (jeśli jest od spodu klapka HDD/Memory), podłączyć go do innego urządzenia i zgrać dane, o ile będzie to możliwe.

Rozmowy nie kontynuowałem, bo sensu nie dostrzegłem (szczególnie, że Pan nie wie, czy mam klapkę HDD/Memory, a przed przystąpieniem do chata, musiałem podać model i numer seryjny komputera). Pozdrowiłem rozmówcę i się rozłączyłem.

Po chwili jednak mnie olśniło. Zainstaluję system z ich płyty CD/DVD z systemem. W tym miejscu muszę dodać, że wśród moich klientów korporacyjnych, dostarczam również rozwiązania firmy HP, której polityką jest również partycja "recovery", która to pozwala na odzyskanie systemu, a nie płyty CD. Jakkolwiek, jeśli potrzebna jest płytka z systemem, należy zadzwonić do HP i poprosić o nią. Kurier DPD przywozi ją po 3-4 dniach od zgłoszenia. Przychodzi zazwyczaj pakiet: windows 7, 8/8.1, sterowniki na DVD dla różnych wersji językowych, razem 5/6 płyt.

Zatem odpaliłem znowu chat wsparcia Samsunga. Tym razem się zdenerwowałem, bo dowiedziałem się, że płytki są płatne, a ten mój błąd wskazuje na to, że aktualizowałem Windows z 8 do 8.1 i nie użyłem wcześniej SW Update. Taka procedura nie jest opisana w instrukcji, o czym poinformowałem konsultanta. Dowiedziałem się jeszcze, że naprawa tego błędu wynika z wady BIOSu, ale nie jest objęta gwarancją (powtórzę, naprawa wady ich produktu, nie jest objęta gwarancją!). Na moją prośbę o postawienie się w roli klienta i odpowiedzenie na pytanie: czy nie byłby Pan zaskoczony tym faktem? konsultant odpowiedział:

Myślę że przed zmianą systemu zainteresowałbym się ewentualnymi konsekwencjami i przygotował się.

W jaki sposób powinienem się przygotować i jakich konsekwencji spodziewać, kiedy aktualizacja Windows 8, do windows 8.1 była przez Microsoft opisywana, że jest to niczym aktualizacja bezpieczeństwa, a nie zmiana systemu? Tego nie wiem i nigdy się zapewne nie dowiem, bo w instrukcji, której tytuł brzmi Przygotowanie notebooka pod instalację Windows 8.1 nie ma ani słowa o programie SW Update.

Tak zakończyła się moja przygoda z supportem firmy Samsung. Tak zapewne zakończyła się też moja osobista znajomość ze sprzętem tej firmy. Takie podejście, do klienta powinno skutkować stratą w oczach wszystkich klientów, a co za tym idzie, bankructwem firmy. Dzisiaj najgorszemu wrogowi nie polecę nic z oferty Samsunga.

Prowadziłem serwis, zatem z problemem sobie poradziłem. Natomiast nie chciałbym się postawić na miejscu zwykłego zjadacza chleba. Żeby sobie z tym poradzić, potrzebna była wiedza, sprzęt i doświadczenie.

Dlaczego opisuję takie zdarzenie na blogu o Apple?

Czy to jakiś wpis rozżalonego fanboya Apple? Nie, chciałem opisać jakie zderzenie światów następuje, kiedy osoba posługująca się na co dzień OS X, przesiada się na Windows i komputery IBM-PC. W głowie mi się to nie mieści, jak bardzo Windows jest w tyle. Kiedy kupiłem MacBooka White z systemem 10.4 Tiger, Windows XP był 100 lat za murzynami. Tiger się nie wieszał, działał płynnie i szybko na dysku 5400 RPM. Od tego czasu pojawił się Windows Vista, 7, 8, 8.1 (który od dzisiaj uznaję za całkowicie oddzielny system) oraz Windows 10. Już siódemka, wyglądała ładnie, miała namiastkę spotlighta i była całkiem stabilna. Pojawiły się też widżety. Generalnie bardzo trafnie te zmiany podsumował Bertrand Serlet, którego występ na WWDC 2006 po prostu uwielbiam.

Co z tego, że system wygląda ładnie i ma gadżety, co z tego, że w Windows 10, poprawili swój błąd, który wkurzał w 8 i 8,1 (usunięcie menu start), skoro system jest nadal 100 lat za murzynami, jeśli chodzi o bezawaryjność? Dlaczego nie można z poziomu instalatora aktualizować systemu do wersji nowszej?

Zatem co należy zrobić, jeśli nawali OS X? Sprawa jest dość prosta. Możemy podjąć jeden z trzech kroków:

  • włożyć płytę CD/DVD z systemem,

  • włożyć pendrive z systemem (można go sobie utworzyć programem DiskMakerX),

  • wcisnąć przy uruchamianiu Maka CMD+R lub samo R (w nowszych modelach), co spowoduje pobranie narzędzi i systemu z internetu.

Recovery

W ten sposób uruchomimy tryb „recovery”, który pozwoli na ponowną instalację systemu (można tak też zainstalować nową wersję systemu), bez utraty danych. Nie chodzi o to, że zachowają się dokumenty. Taka reinstalacja systemu powoduje przeinstalowanie wyłącznie plików systemu. Oznacza to, że zachowają się wszystkie ustawienia, dokumenty, programy, maile, aktywacje programów. Wszystko generalnie rzecz ujmując. System będzie nowy, przeinstalowany. Programy systemowe będą przeinstalowane (przez co trzeba będzie je zaktualizować przed uruchomieniem). Ten system jest idiotoodporny i Kowalski, czy też Nowak, nie będzie mieć problemów. Wsparcie Apple, jak i pracownicy APR, podadzą tą metodę. Zamiast odsyłać do serwisu, odeślą do strony wsparcia Apple.

Metodologia działania Apple, wydaje mi się dzisiaj tak naturalna i oczywista, że zderzenie z tak prozaicznym i częstym problemem, z którym borykają się użytkownicy Windowsa, jest niczym bicie głową w mur oddzielający RFN od NRD.

Takie dni jak ten dzisiejszy, utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie chcę przesiadać się na żadnego, nawet najlepszego HP z Windowsem 7/8/10. Moja złość na cukierkowość OS X, mija. Rozumiem, że moja irytacja dotyczy pewnego aspektu i przesiadka na Windows to jest jeden z najgorszych pomysłów, jakich każdy z nas ma mnóstwo, kiedy działa pod wpływem emocji.