Zmieszanie związane z wykorzystaniem sentymentalnego kodu 3310 przez właściciela marki "Nokia" w celach PRowych, zostało opisane niedawno przez Krystiana. Z jego tekstem tak bardzo nie mogłem się zgodzić, że postanowiłem napisać dwugłos, a w zasadzie tylko drugi głos.

Nędza, czy ewolucja?

Zacznę od nawiązania do wypowiedzi, że "nędzne były telefony kilkanaście lat temu". Trochę mnie to zszokowało. Tym sposobem można przecież ocenić cały świat elektroniki. Nędzny był NES, bo grafika była słaba, nędzne Atari, bo słaba moc obliczeniowa, nędzne Pentium, nędzny Windows 3.11, w końcu nędzne iMaki G3 z monitorami CRT. Tak można wymieniać jeszcze długo. Natomiast sprzęt ten, był szczytem osiągnięć pewnego wieku. Wpisywał się on w wizję producenta. Naturalną koleją rzeczy jest rozwój, ewolucja, czy rewolucja. Patrząc w przeszłość, nędzny jest przecież Mac mini, który nie został odświeżony od 2014 roku. Wystarczy go zestawić z jakąś nową stacją NUC.

Drugi głos

Nokia zaprezentowała telefon. W końcu tylko telefon. Dla użytkownika został oddany kolorowy 2,4-calowy wyświetlacz 320 x 240 px. Dlaczego kolorowy? Przecież do czytania SMSów i wykonywania połączeń telefonicznych wystarczy monochromatyczny wyświetlacz, który można wygodnie odczytać w palącym słońcu. Chwalą się zastosowaniem ekranu polaryzującego, ale on nie jest tak samo czytelny, jak czarne piksele na zielonkawym tle. Dodano gry, jak zwykle. Pytanie po co mi kwadratowe samochody? Wystarczy wciągający wąż, który skutecznie zabija czas. Do tego również wystarczy czarno-biały wyświetlacz. Jeśli już pokuszono się o wyświetlacz jak w telefonach z okresu milenijnego, dlaczego nie postawiono na najciekawsze tytuły Gameloftu w pełnej wersji? To były gry tak wciągające i ciekawe, że nie przeszkadzała ich kwadratura (tak samo jak nie przeszkadza pikseloza NES, bo gry są po prostu grywalne).

Kolejną funkcją jaką dodano, jest aparat 2 MPx. To jest kpina. Ten telefon nie potrzebuje aparatu, bo po co? Jeśli ktoś wkłada aparat do nowego telefonu, to z jakiego powodu jest to aparat, który się do niczego nie nadaje? Co można osiągnąć takim... czymś? Moim zdaniem nic. Jeśli chcemy robić zdjęcie, to w wysokiej rozdzielczości, jeśli film, to fullHD w slow motion. Zatem ten aparat jest wyrzuceniem kasy w błoto.

Możemy włożyć sobie do tego telefonu kartę SD, żeby posłuchać utworów w MP3. Wspaniała funkcja. Bez niej, telefon nie byłby pewnie telefonem (a z pewnością wybierzemy taki telefon jako naszą jedyną słuchawkę)... Cieszy mnie, że kartą SD można poszerzyć pamięć urządzenia. Szkoda, że nie w kategorii pamięci systemowej, na np. historię SMSów. To jest jedyny czynnik, który zadecydował o tym, że zamieniłem moją (świetną) Nokię 6310i, na iPhone 3GS. Nie mogłem zaakceptować limitu historii SMS do 32 wiadomości. To było absurdalne i to jest kontynuowane w telefonie z 2017 roku...

W końcu czas pracy na baterii. Tutaj ciężko się nie uśmiechnąć. Czas pracy na baterii jest powodem do dumy. Deklarowany miesiąc, niech będzie jedynie 2-3 tygodniami. Łał, przez 3 tygodnie, można zgubić ładowarkę. Moja Nokia 6310i trzymała przeszło 2 tygodnie i to była jej największa zaleta. Na tak długi czas pracy na baterii sam się napaliłem. Jednocześnie jest to największy zachwyt PRowy. Cena - $49 netto, czyli ok. 250zł z VAT. Nie powala. Telefony, których główną funkcją jest wykonywanie połączeń i odbieranie SMSów, są ciągle dostępne na rynku i cena ich oscyluje w okolicy 100-150zł z VAT. Płacimy więc za logo Nokii i długi czas pracy na baterii.

Błąd Nokii

Dzieciaki interesują teraz takie gry, a nie 8-bitowy wąż.

Nokia, a raczej właściciel marki, popełnił kardynalny błąd. Nie określono grupy docelowej do której telefon ma trafić. To jest szkolny błąd, który mógł popełnić właściciel sklepu macmall.pl (dawniej matlosz.pl), kiedy otwierał firmę z budżetem początkowym 0 PLN i brakiem jakiegokolwiek doświadczenia (czyli dawno temu), ale nie firma, w której pracują doświadczeni menadżerowie produktowi, specjaliści od rynku, analitycy, programiści, czy projektanci - nakręceni ogromnym budżetem.

Do kogo skierowany zatem jest ten telefon?

Dla wielbicieli tematów retro? Nie, ponieważ jego wygląd niemalże nie nawiązuje do oryginału i ma kolorowy wyświetlacz.

Dla osób sentymentalnych? Nie, oni mają już swoje smartfony, a telefonu nie kupujemy, żeby leżał na półce.

Dla młodzieży? Nie, tutaj nie ma co liczyć na wygodne korzystanie z Facebooka, czy porządne selfie.

Dla seniorów? Nie, litery są za małe. Przyciski również.

Do firmy? Tutaj byłoby znośnie, tylko dodano aparat, zamiast pamięci na SMSy. Dodano kolorowy wyświetlacz, który w słońcu jest nieczytelny, zamiast kolejnej pamięci na SMSy.

Dla osób korzystających z drugiego lub trzeciego telefonu? Wątpię. Pomimo zalet, jakimi są rozmiary i czas pracy na baterii, cena jest bardzo niekorzystna na tle oferty rynkowej. Cenę podnosi przecież nieużyteczny aparat, kolorowy wyświetlacz, czy też czytnik kart.

Dla dzieci? Nie, gry są słabe.

Dla kurierów? Tu podobnie jak w przypadku firmy.

Dzisiaj funkcja telefonu jest dodatkiem do aparatu, przeglądarki internetowej, czy konsolki do grania. Ten aparat nie jest produkowany zatem z myślą, że będzie pierwszym i jedynym telefonem. Pytanie, czy on został wyprodukowany z jakąkolwiek myślą, dla kogo wyprodukowano tę słuchawkę? Ciężko mi to ocenić, pomimo ogromnej sympatii i sentymentu dla fińskiej marki. Ze względu na 16MB (skąd oni wzięli taką pamięć) i problemy m.in. z historią SMS, nie kupię go do firmy, do innych celów się nie bardzo nadaje. Ten telefon jest idealnym przykładem, jak nie robić sprzętu. Sprawny PR to za mało. Nokia nie jest jak Apple. Tu nic nie przemyślano, niczego ciekawego nie zaoferowano.

Jak mawia w takich sytuacjach mój tato:

Najpierw się myśli, później się robi.

Jeszcze jedno (łan mor fink). Nie każdy ma świadomość, że nowa 3310, to nie jest jedyny telefon w ofercie Nokii. Niemalże identyczny jest model Nokia 222. Ekran ten sam, aparat ten sam, bateria trzyma również miesiąc (pod warunkiem, że mówimy o lutym). Specyfikacja jest tak zbliżona, że jakby ją pokazać pracownikowi Nokii, to mógłby się nie zorientować. Cena: 200zł z VAT. Dostępna od ręki.

Jeśli grupa docelowa jest ta sama, to jeszcze raz zapytam, po co komu model 3310? Dla PR? Słabo. Chyba, że Nokia tą zagrywką chce zaznaczyć swój powrót na rynek. Dokąd zmierzasz Nokio? Zbłądziłaś! Zawracaj.

PS. Po dwugłosie można spodziewać się, że drugi głos będzie w opozycji. Tak nie jest. Ja wyłącznie chciałem zwrócić uwagę na odmienny punkt widzenia, ponieważ opinia Krystiana, wydawała mi się niewystarczająca, do oceny nowej Nokii.